wtorek, 16 września 2014

Robiłyśmy fajne rzeczy :)

Robiłyśmy fajne rzeczy :)

Ostatnio właśnie wybrałyśmy się do Warszawy. Jeden dzień na zakup czegoś, co bardzo pomoże nam w naszej pracy :) Nie powiemy co to, ale sprawia nam wiele radochy korzystanie z tego :)
Ania lubi wycieczki, muszę chyba częściej ją zabierać za miasto, żeby zobaczyć tę roześmianą japę dziecka. Po drodze wszystko okazuje się wspaniałe: krówki, trawka, ładne widoczki. Poza tym, zawsze jak gdzieś jedziemy, to Ania robi pyszną sałatkę, a ja nie gardzę takimi smakołykami. Ogólnie sielanka w Corsie z 1994 roku z zawieszeniem tak niskim, że obawiam się przejechać po kałuży :) Może trochę nas wytrzęsło, ale dojechałyśmy szczęśliwie. Co prawda poniżej zdjęcie mało korzystne, ale mogę z łatwością zrzucić to na 5 godzinną podróż.

selfie w Warszawie zaliczone

Jest i ona... najlepiej smakuje w czasie ruchu wahadłowego przed W.

Zeżarłyśmy w drodze powrotnej coś pysznego...Nigdy nie jadłam pierogów tej wielkości ( o ich niezapomnianym smaku nie wspominając). Moja mam robi zawsze takie malutkie, więc chyba nawet Pani kelnerka była zaskoczona moją zdezorientowaną miną.




W tym miesiącu czekają nas targi... całe szczęście w końcu w Krakowie... będzie można spać we własnym łóżku :) 
-
26-27 września w Galerii Kazimierz. Będziemy tam! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz